"Time loop" - Rozdział IV

   Jinki szedł ciemnymi ulicami Seulu. Minęło już sporo czasu, od kiedy Tao go zostawił i gdzieś się ulotnił. Cóż, właściwie Onew wcale mu się nie dziwił. W pewnym sensie Huang miał rację. Karmelowo-włosy był, jakby to powiedzieć, nietykalny. Sehun nic nie mógł mu zrobić. Dlaczego? To wiedział chyba tylko Oh. Nawet, kiedy był strasznie wściekły na Jinkiego, ograniczał się jedynie do podniesionego tonu. Natomiast w stosunku do Tao był zdolny do wszystkiego, nie wyłączając przemocy. Onew często czuł się winny. Jego kolega "po fachu" nie przepadał za nim, bo jego zdaniem karmelowo-włosy był ewidentnie faworyzowany przez Sehuna (o ile w ogóle można to tak nazwać...). 
   Jinki poczuł jak jego ciałem wstrząsa chłodny dreszcz, a wokół niego robi się jakby jeszcze ciemnej. Latarnie nieznacznie przygasły, przez co chłopak poczuł się dość nieswojo. Rozejrzał się wokół siebie i nie widząc niebezpieczeństwa, kontynuował wędrówkę. Jednak nie uszedł pięciu metrów, kiedy usłyszał, że jego twarz owiewa lodowaty oddech. Zatrzymał się gwałtownie i zacisnął powieki. Wiedział kogo zobaczy...
   - Witaj - usłyszał po chwili tuż przed sobą szept napełniony jadem i nienawiścią.
   Nie odpowiedział.
   - Gdzie zgubiłeś naszego drogiego przyjaciela, co? - syknął głos.
   Onew zadrżał i otworzył powoli oczy. Tak jak się spodziewał - przed nim stał nie kto inny, a sam Oh Sehun. Karmelowo-włosy przełknął ślinę i zaczął gorączkowo myśleć. Jednak zrezygnował z kłamstwa. Przecież tęczowo-włosy wiedział wszystko...
   - Znowu ci uciekł? - Sehun spojrzał z wyższością na Onew i dmuchnął, powodując, że przed jego ustami utworzył się mętny obłoczek pary, który zniknął niedługo potem.
   - Można powiedzieć, że się...pokłóciliśmy... - wydukał karmelowo-włosy, spoglądając co chwilę za siebie.
   - To męczące - westchnął ostentacyjnie Oh i pstryknął palcami prawej dłoni.
   Praktycznie w tej samej chwili pojawił się w nich niezaczęty jeszcze papieros. Wetknął go do ust i zaciągnął się. Chwilę potem wypuścił z ust smużkę dymu. Jinki otworzył oczy szeroko.
   "Przecież...on go nawet nie rozpalił..." - pomyślał z przerażeniem.
   - Myślisz, że możecie się tak ze mną zabawiać? - Sehun zmrużył oczy, a widząc minę Jinkiego, która wskazywała na to, iż chłopak zwyczajnie się boi, zaśmiał się gardłowo.
   - Że też pokarali mnie takim nierozgarniętym idiotą. Zresztą w sumie dwoma... Ale do rzeczy - co nowego? - tęczowo-włosy wbił przenikliwy wzrok w stojącego przed nim Onew.
   Karmelowo-włosy przygryzł wargę, po czym odchrząknął i odparł:
   - Wiemy gdzie mieszka...
   Oh przez chwilę stał nieruchomo, jednak potem odwrócił się gwałtownie i zwyczajnie zaczął iść w stronę przeciwną do tej, od której podążał Jinki.
   - Co... - karmelowo-włosy zmarszczył brwi i ruszył w ślad za Sehunem.
   Dogonił go dość szybko, bo tęczowo-włosy nie spieszył się. Kiedy stanął tuż za nim i chciał złapać go za ramię, Oh warknął i powiedział:
   - Nie masz prawa.
   Onew powoli cofnął rękę i zamarł, nie wiedząc, co ma zrobić. Przez dłuższy czas stali w ciszy. Była trzecia trzydzieści w nocy. Znajdowali się w takiej dzielnicy Seulu, w którą raczej żaden szanujący się obywatel miasta się nie zapuszcza. Od czasu do czasu minął ich jakiś ćpun albo ktoś podobnego pokroju, kompletnie nie zwracając na nich uwagi.
   - Sehun... - wyszeptał w końcu Jinki.
   Nie doczekał się jednak żadnej reakcji. W obliczu takiej sytuacji postanowił zostawić Oha samego. Kiedy tak dłuższą chwilę nie reagował, to był ewidentny znak, że chce zostać sam.
   "Chyba mnie nie zabije, jeśli pójdę. Chyba..." - przemknęło karmelowo-włosem przez myśl.

~*~
   Taemin usłyszał jakiś niezidentyfikowany dźwięk tuż obok swojej głowy. Niewiele myśląc zerwał się do pozycji siedzącej i rozejrzał wokoło. To jego telefon wibrował. Sięgnął po niego i spojrzał na wyświetlacz.
   - Kto normalny dzwoni o tej porze... - jęknął zrezygnowany, jednak odebrał połączenie.
   - Minnie? - w słuchawce dało się słyszeć konspiracyjny głos Luhana.
   - Nie, święty Mikołaj - burknął ironicznie Tae, wolną ręką rozmasowując sobie obolały kark.
   - Znowu sarkazm. Wiesz co, jak możesz? Chociaż raz mógłbyś być milszy dla swojego hyunga! - Lulu zapiszczał z wyrzutem.
   - No więc o co chodzi, HYUNG?
   - A tak dzwonię, bo się obudziłem i stwierdziłem, że zadzwonię - zaświergotał Jelonek.
   Taemin otworzył oczy szerzej i pokręcił głową z niedowierzaniem. Luhan miewał różne debilne pomysły, ale dzwonienie po nocach to było coś, czego Minnie szczerze w swoim przyjacielu nienawidził. To było chore. W nocy się śpi, a nie rozmawia! Tylko że Lulu tego nie rozumiał... A najczęściej jego ofiarą padał właśnie Tae.
   - Jesteś tam? - w słuchawce zabrzmiał głos Jelonka.
   - Nie mam wyboru - mruknął Taemin, ziewając.
   - Dlaczego się po prostu nie rozłączysz, skoro nie chcesz ze mną rozmawiać? - zapytał obrażonym tonem chłopak.
   Minnie westchnął i odpowiedział:
   - Bo wiem, że byś się obraził, hyung.
   - Racja... - przyznał Lulu.
   - Hyung, czy masz mi jeszcze coś do powiedzenia? Bo ja chętnie położyłbym się spać... - zasugerował Taemin, podnosząc się powoli z łóżka i przeciągając.
   - Ale Minnie... - zajęczał Jelonek. - Nie kochasz mnie tak?
   - To nie tak, hyung... - westchnął Tae, przecierając oczy wierzchem dłoni. - Po prostu jestem śpiący.
   - Skoro tak stawiasz sprawę... Chyba będę musiał zadzwonić do Chena. Pewnie siedzi i ogląda te swoje idiotyzmy... - zasmucił się Luhan.
   - Hyung...proszę, nie bądź smutny. Miałem dzisiaj gorszy dzień, chciałbym się położyć - odparł Taemin i oparł się rękami o parapet.
   Zapatrzył się w ciemne, rozgwieżdżone niebo. Seul lśnił tysiącami świateł. Miasto jeszcze nie spało. Jednak w pewnym momencie coś przykuło uwagę Minniego. Jakby...ptak? Ale przecież ptaki nie latają w nocy... Jednak co innego mogło by to być? Taemin już chciał odejść z powrotem w stronę łóżka, kiedy nagle coś z impetem uderzyło w szybę. Chłopak odskoczył, chwytając się za miejsce, pod którym biło jego serce.
   - Co...? - Minnie zmarszczył brwi.
   - Hej, znowu mnie nie słuchasz?! - czarnowłosy ocknął się dopiero, gdy ze słuchawki dobył się podniesiony głos Luhana.
   - Przepraszam cię hyung, ale muszę kończyć. Pogadamy jutro. Dobranoc! - Taemin rozłączył się, nie czekając na odpowiedź przyjaciela i znów wpatrzył się w okno.
   Nie zobaczył nic podejrzanego. Wszystko względnie było w porządku... Chłopak stał jeszcze chwilę bez ruchu, jednak kiedy nic innego się nie wydarzyło, odwrócił się i usiadł na łóżku. Przetarł oczy dłońmi i westchnął głośno. Powoli zaczynał mieć tego wszystkiego dość. Działo się z nim coś dziwnego. Zanim zadzwonił Lulu, chłopak miał dziwny sen. Znajdował się w jakimś kompletnie nie znanym mu budynku. Wokół niego było mnóstwo dymu. Oddychał z ogromnym trudem. Niewiele widział. Jednak w pewnym momencie dym przerzedził się, a Taemin ujrzał parę metrów przed sobą nieco wyższego od siebie, ciemnowłosego chłopaka. Na oko był starszy od Minniego. Czarnowłosy wyraźnie widział, że tamten chce do niego podejść, ale nie zdążył. Młodszego chłopaka ogarnęła chmura pyłu i popiołu, a chwilę potem siedział już na łóżku, oddychając bardzo szybko, a obok siebie słysząc dźwięk dzwoniącego telefonu.

   Kiedy tak w tamtym momencie rozmyślał o wszystkim, co ostatnio działo się wokoło, doszedł do wniosku, że coś niedobrego się dzieje. Może to było głupie, ale Tae miał wrażenie, że ktoś go nieustannie obserwuje, że jest zwyczajnie śledzony. Chciał wyprzeć z umysłu tę pozornie absurdalną myśl, jednak to nie dawało mu spokoju. Jeszcze teraz to coś, co uderzyło w jego szybę. Ktoś inny nawet nie zwróciłby uwagi na tak nieistotny incydent, jednak Taemin w tamtej chwili czuł strach. Nie wiedział, dlaczego akurat jemu coś takiego się przydarza. Przecież zawsze starał się żyć jak najlepiej, nawet wobec rodziców był w miarę taki, jakie powinno być dziecko, a mimo to czuł, że coś się zmieniło, że nie jest tak, jak jeszcze do niedawna było. 



~*~


   Ciemnogranatowe niebo przeciął dość duży, czarnopióry ptak. Leciał z wysoka i dopiero parę metrów przed ziemią zaczął zwalniać. Do właściciela podleciał już zupełnie spokojnie. Po chwili siedział na wyciągniętej szczupłej ręce młodego chłopaka. Kiedy ptak ułożył się na miejscu, chłopak odwrócił ramię w swoją stronę tak, by móc spojrzeć na zwierzę. Kiedy ciemne oczy właściciela spotkały się z rozbieganym nadal spojrzeniem ptaka, stworzenie uspokoiło się praktycznie w tym samym momencie. Chłopak przez dłuższą chwilę wpatrywał się w czarne ślepia ptaka, który z kolei wyglądał jak zahipnotyzowany. Minutę, może dwie potem chłopak pokiwał głową, przez co zwierzę wyrwało się z letargu. Posłało właścicielowi ostatnie spojrzenie i ponownie wzbiło się do lotu. Po paru sekundach już nie było go widać.
   Chłopak natomiast odwrócił się i ruszył w przeciwną od ptaka stronę. Był ubrany cały na czarno, więc jeśli przechodzień, który właśnie by go mijał nie wytężyłby dostatecznie wzroku, to najpewniej nawet nie zauważyłby Sehuna. Jego tęczowe włosy były dobrze zakamuflowane przez czarny kaptur. Chodziło o to, by jak najmniej się wyróżniać i nie zwracać na siebie niepotrzebnej uwagi innych. 
   Sehun był specyficznym typem człowieka. Na pierwszy rzut oka mógł wywrzeć względnie pozytywne wrażenie. Jednak nic bardziej mylnego. Sehun NIE BYŁ pozytywny. Wręcz przeciwnie. Osoby, które miały nieprzyjemność poznać go bliżej, starały się trzymać od niego jak najdalej. Rozsiewał wokół siebie tak negatywną i nieprzyjemną aurę, że chyba nie było człowieka, który darzyłby tęczowo-włosego jakimś cieplejszym uczuciem. Zresztą Sehunowi było to obojętne. Co więcej - cieszył się, że nie musiał znosić tej radości, która towarzyszy przebywaniu z innymi. Stronił od ludzi, był samotnikiem. Jego postawa i podejście do życia pozostawiały wiele do życzenia. Miał na sumieniu już naprawdę sporo dusz, ale nie miał z tym nawet najmniejszego problemu. Uważał, że to co robi, robi w słusznej sprawie. Słowem - Sehun był złym człowiekiem. 


~*~


   - Jesteś - do pomieszczenia wszedł tęczowo-włosy, a przebywający tam już wcześniej Tao momentalnie zerwał się z zajmowanego dotychczas miejsca. 
   - Tak, czekałem na ciebie. Musimy pogadać - niebiesko-włosy założył ręce do tyłu i stanął parę metrów przed krzesłem, które było własnością Sehuna. 
   Tęczowy usiadł i przymknął powieki. Przez chwilę trwała wokół nich cisza, jednak została ona przerwana przez dźwięk stukania czymś o posadzkę. Tao zagryzł wargę, ale nie rozejrzał się. Wiedział, co, a raczej kto właśnie się zbliża. I właśnie w tym momencie obok krzesła, na którym siedział Sehun, pojawił się sporych rozmiarów czarny doberman. Na twarzy tęczowo-włosego zagościł nikły uśmiech, kiedy jego dłoń powędrowała w stronę głowy zwierzęcia, a jego palce zetknęły się z atłasową sierścią. 
   - Pamiętasz jeszcze mojego przyjaciela, prawda? - Sehun niespodziewanie otworzył oczy i utkwił spojrzenie w stojącym naprzeciwko Tao.
   Dziwak skrzywił się nieznacznie, czując na sobie natarczywe i śmiertelnie spokojne spojrzenie przełożonego. Przełknął ślinę, na co pies uniósł głowę i zawarczał cicho. Niebiesko-włosy cofnął się nieznacznie.
   - Jakże bym mógł nie pamiętać. Pamiętam aż za dobrze... - odparł w końcu, wlepiając wzrok w czubki swoich butów. 
   - Tak myślałem - zaseplenił Sehun i uniósł brew. - Wiesz co? 
   Tao zerknął badawczo na tęczowego i już chciał odpowiedzieć, kiedy siedzący zaśmiał się szyderczo i dopowiedział:
   - Jasne, że nie wiesz. 
   Niebiesko-włosy westchnął i zacisnął palce. Nienawidził, gdy Sehun robił coś takiego. Czuł się wtedy jeszcze bardziej zniewolony i zależny od przełożonego.
   - On tu jest - wyszeptał tęczowo-włosy. - On tu jest, rozumiesz?! - tym razem jego głos przeszedł w krzyk.
   Tao skulił się, a jego ciałem wstrząsnął dreszcz. 
   - S-skąd to wiesz...? - zapytał niepewnie, bo bał się reakcji Sehuna.
   - Nie muszę ci się tłumaczyć - warknął chłopak. - Ja wiem WSZYSTKO.
   Dziwak pokiwał niemrawo głową i zaczął łamać sobie kostki u lewej ręki. Nie podobało mu się zachowanie przełożonego. Był wyjątkowo rozdrażniony, rzadko widywało się go aż tak wściekłego. Tao dopiero w tamtej chwili zdał sobie sprawę z tego, jak ważna jest ta sprawa dla tęczowego. 
   - Mieli sen. Już obaj - Sehun wstał i zaczął powoli przechadzać się w okolicach swojego krzesła.
   Doberman poruszył się niespokojnie, na co jego właściciel strzelił palcami. Pies momentalnie położył się z powrotem. 
   - Więc co teraz? 
   - Sprawa jest jeszcze trudniejsza, bo Sam Wiesz Kto również już tu jest - syknął z niesmakiem Sehun.
   Tao zrobił głupią minę.
   - Masz na myśli Jongina? - zapytał, na co tęczowy zatrzymał się i zacisnął szczękę.
   - Owszem, mam na myśli Kim Jongina. Pana Doskonałego, który jak zwykle chce nam wszystko utrudnić. Ale my się nie damy, prawda ssskarbie? - wyseplenił Sehun i zwrócił się w stronę niebiesko-włosego. 
   Zapytany otworzył oczy szeroko i automatycznie pokiwał głową. W tamtym momencie jego przełożony stał się wyjątkowo przerażający, więc Tao chciał jak najszybciej zakończyć tą dyskusję.
   - Perfecto - Sehun zatarł dłonie i powrócił na swoje stałe miejsce na krześle. - A więc o czym chciałeś ze mną porozmawiać? 





   Dzień dobry~ Witam wszystkich po krótkiej przerwie^^ Tym razem to już ja XD Ani nie Ava, ani nie Maknae. Udało mi się w końcu napisać posta na komputerze. Na tym, który jest w domu na stałe nie mogę, bo tam mi blogger nie działa, na taty laptopie wolę nie, bo znając mnie pewnie bym coś zepsuła, a on tam ma projekty i prawdopodobnie byście już nie przeczytali nic mojego, więc teraz piszę z laptopa siostry. Chyba jedyny plus tego, że przyjechała na święta XD No, ale wracając - po ponad dwóch miesiącach dodaję rozdział "Time loop". Nawet nie wiecie, jak się cieszę*^* 
   Dobra, myślę, że to tyle. Dziękuję Unni i Avie, że dodawały posty za mnie^^ Bez nich blog nie mógłby w obecnej sytuacji funkcjonować. Oczywiście podziękowania dla Dubu za zbetowanie.
   No, w każdym razie - miłej lektury i do szybkiego (mam nadzieję) zobaczenia<3


   
  

4 komentarze:

  1. coraz bardziej podoba mi się ta seria, wiesz? Oczywiście nie tylko ze względu, że są w niej praktycznie wszyscy moi ulubieni piosenkarze *O*
    Mogę chyba powiedzieć, że w tym rozdziale było mnóstwo tajemnicy? Przynajmniej tak mi się wydaje, jeżeli nie, to sorry ;-;
    Wiesz, może jutro skomentuje to porządniej bo teraz naprawdę nic mi się nie chce.
    Tak, czy inaczej, świetna robota.
    Hwaiting~ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Sehun w wersji Gollum? Kciuk w górę dla psychopaty! Xd on i Jongin są moimi ulubieńcami w tym opo xd jak taki diabelek i aniolek ^^
    Jinki mnie dobija... sra w gacie jak wie, że Oh i tak mu nic nie zrobi xd takie ciapo-popychadło :p no ale cóz... z odwagą trzeba się urodzić, nie Onew? ^^
    Luhan wygrał internety... geniusz i tyle... taki głupiutko niewinny, że to aż boli<3 ciekawe ck za idiotyzmy Jongdae ogląda hahahha~
    Już się nie mogę doczekać więcej mrocznej trójcy bo są mega! ^^
    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku, jejku, widzę, że akcja zaczyna się tutaj powoli rozkręcać, lepiej dla mnie, he! sehun z każdym rozdziałem jest coraz bardziej złym człowiekiem, takie to kochane ♥ nie dość, że ma tęczę na głowie, to jeszcze jest taki bad i w ogóle. taemin i luhan przyjaciółmi, no tego to się nie spodziewałam, ale pasują do takiej roli. XD "zaseplenił sehun" no to jest takie prawdziwe, tak bardzo zabawne, podobnie z tym "Sam Wiesz Kto również już tu jest" ja nie wiem, czy ty masz zamiar zamienić tego ficzka w coś pod deseń harrego pottera? yuriś, plis, kochałabym cię za to jeszcze bardziej!
    czekam z niecierpliwością na kolejną część! hwaiting kochana!

    OdpowiedzUsuń
  4. Łał, tyle postaci i każdy jest z każdym przez coś powiązany, ale mi się to podoba, taki tajemniczy klimat, groźny Sehun, kocham. Tylko błagam, nie rób z tego HunTao, bo chyba umrę xD Nie no jasne Luhannnie, dwoń nad ranem do Tae, bo nie masz z kim pogadać, pewnie ^.^ I ten 2Min'owy sen jeju, tylko czekam aż się spotkają. Chciałabym już zobaczyć ich reakcje na siebie. JA bym chyba zeszła na zawał jak by w moje okno walnął ptak. A Kai, o co chodzi z Jonginem, jakie ma zadanie? Czyli on to będzie ten dobry, jejku to jest takie ciekawe. >\\\\.////< I jeszcze ten prolog... to przyszłość czy przeszłość?
    Już nie mogę się doczekać następnej części!
    Hwaiting! I duuużo weny!

    OdpowiedzUsuń