"Time loop" - Rozdział I

   W niedużym pomieszczeniu, które za czasów swojej świetności zapewne służyło jako składzik na szczotki albo inne tego typu przedmioty, pojawił się podejrzany osobnik, na którego wystarczyło spojrzeć, a już wiedziało się, że na pewno ma trochę niewinnych dusz na sumieniu. Zamknął za sobą drzwi wychodzące na korytarz i podszedł do przeciwległej ściany. Położył na niej ręce i zaczął powoli rozsuwać je, jedną w prawo, drugą w lewo, dokładnie studiując każdy fragment chropowatej powierzchni. Zamruczał z zadowoleniem, kiedy natknął się na dwie wyróżniające się wypukłości. Rozejrzał się dookoła, chociaż było niemal oczywistym, że nikogo po za nim tutaj nie ma. Jednak ostrożności nigdy za wiele, prawda? Ułożył dłonie na wypukłych punktach i nacisnął lekko. Przez chwilę nic się nie działo, jednak później dało się usłyszeć szczęk niewielkiego mechanizmu i ciche chrobotanie po drugiej stronie ściany. Osobnik odsunął się parę kroków i wlepił spojrzenie swoich ciemnych oczu, które kształtem przypominały migdały, w punkt przed sobą. Wnikliwy obserwator zauważyłby, że miejsca, których przed chwilą dotknął chłopak, jarzyły się lekkim, migotliwym światłem. Nagle ściana zaczęła się jakby poruszać. Drgała delikatnie i coś z drugiej strony skrzypiało. Chwilę potem przed obecnym otworzyło się ukryte wejście. Osobnik raz jeszcze rozejrzał się dookoła, po czym postąpił parę kroków wprzód. Drzwi szybko zatrzasnęły się za nim, wydając z siebie przeciągły jęk. Długi, wąski korytarz, oświetlony jedynie niedużymi lampkami zawieszonymi co kawałek, wypełnił się echem kroków. Chłopak szedł dłuższą chwilę, by potem zatrzymać się przed pomalowanymi na szaro drzwiami. Po raz kolejny rozejrzał się wokół siebie nerwowo, po czym szybko nacisnął klamkę. Otoczyło go mdławe, białe światło. Zmrużył swoje kocie oczy, by móc przyzwyczaić się do tej jasności. Chwilę stał przy drzwiach, jednak w końcu ruszył, wyraźnie już odprężony i spokojny, w stronę stojących nieopodal trzech krzeseł. Uśmiechnął się i bez pardonu rozwalił się na największym z nich. Mebel prezentował się dobrze. Był zrobiony z drewna hebanowego i obity czerwonym atłasem. Osobnik zamruczał zadowolony i przymknął powieki. Dopiero po chwili przypomniał sobie, że jego głowę zasłania kaptur. Ściągnął go i roztrzepał swoje włosy, które kolorem przypominały niebo w środku lata. Po chwili zaczął uważnie oglądać każdy swój paznokieć z osobna. Przybliżał palce do twarzy na odległość paru milimetrów, by za chwilę mrużyć oczy i patrzeć na nie z daleka. Uśmiechał się przy tym sam do siebie, takim dziwnym uśmieszkiem, który osobę nieprzyzwyczajoną do czegoś takiego, mógłby przerazić. Jego zęby były łudząco podobne do kłów wilka. 
   - Gdzie się tyle szwendałeś? - niebiesko-włosy leniwie odwrócił głowę w stronę, z której dobiegł go głos.
   - No cóż... - jego głos brzmiał nienaturalnie cienko. - Tu i tam...
   - Masz jakieś wieści? - z cienia wyłonił się mężczyzna o karmelowych włosach.
   Spoglądał na niebiesko-włosego z nieukrywanym niesmakiem. Zbliżył się do niego i założył ręce. Siedzący nadal w tej samej pozycji chłopak zerknął na niego przelotnie i powrócił do swoich paznokci.
   - Nie wydurniaj się. Wiesz, że on zaraz przyjdzie! - mężczyzna podniósł nieco głos. 
   Dziwak skrzywił się znacząco, westchnął teatralnie i usiadł prosto. Oparł łokcie na oparciach po obu stronach fotela i ułożył dłonie pod brodą.
   - A więc, jeśli tak bardzo chce pan wiedzieć, panie Lee, to nie dowiedziałem się niczego. Wbrew pozorom wcale nie jest tak prosto zdobyć informacje, które go interesują. Poprzednim razem było o wiele łatwiej... Raz on mógłby ruszyć dupę z tej zatęchłej nory i rozejrzeć się po okolicy, powęszyć trochę. 
   Mężczyzna o karmelowych włosach tylko przewrócił oczami. Wiedział, co zaraz się stanie. 
   - Radzę ci zejść z tego krzesła... - mruknął do niebiesko-włosego. 
   Tamten spojrzał na niego pobłażliwie i parsknął. Jego śmiech przypominał nieco śmiech hieny. 
   - Już raz... - mężczyzna chciał coś powiedzieć, ale jego ciałem wstrząsnął lodowaty dreszcz. 
   Niebiesko-włosy rozejrzał się po pomieszczeniu. Dwie pary drzwi, które tam się znajdowały były szczelnie zamknięte, a jednak wyraźnie było czuć przeciąg. Już chciał podnieść się z miejsca, kiedy nagle coś z zawrotną szybkością przemierzyło odległość od drzwi, którymi wszedł, aż do krzesła, na którym siedział i przyszpiliło go do siedzenia zimnymi jak lód dłońmi.
   - Jak miło, że w końcu jesteś - wysyczał ktoś tuż za nim. 
   Mężczyzna, który towarzyszył dziwakowi popatrzył na niego przerażony i cofnął się parę kroków. Niebiesko-włosy siedział jednak cały czas na swoim miejscu. Uśmiechnął się tylko psim uśmiechem i czekał. Chwilę później poczuł, jak trzymające go palce zaciskają się na jego ramionach z ogromną siłą. 
   - Dobra, już, już, spokojnie. Bez nerwów, kochany... - powiedział w końcu, próbując uwolnić się z bolesnego uścisku. 
   Mężczyzna o karmelowych włosach wytrzeszczył na niego oczy i pokręcił delikatnie głową. Niebiesko-włosy natomiast chyba najwyraźniej świetnie się bawił, bo posłał mu uspokajający uśmiech i mrugnął do niego.
   - Mam się bawić w zgadywanki, czy powiesz mi wreszcie, czy czegoś się dowiedziałeś? - warknęła postać stojąca za dziwakiem. 
   - Ekhem... Bo zaistniała taka sytuacja, że... - trzeci chłopak chciał pomóc siedzącemu, ale został uciszony. 
   - Milcz. Jesteś jego adwokatem? Po to ma język, żeby mówić, nieprawdaż? - tamten w odpowiedzi pokiwał tylko głową i spuścił wzrok.
   - A więc? 
   - Znowu nic - odparł krótko niebiesko-włosy.
   Głośne westchnięcie. 
   - Czy ty naprawdę nie potrafisz zrobić nawet tak prostej rzeczy? - jęknął nowo przybyły i rozluźnił uścisk tak, by dziwak mógł wstać. 
   - Hej, to wcale nie jest takie proste, jak się wydaje! - niebiesko-włosy zmarszczył brwi i przystanął obok mężczyzny, do którego parę minut temu zwrócił się per Lee. 
   Oczom tej dwójki ukazał się dość wysoki, szczupły chłopak. Jego włosy mieniły się na wszystkie możliwe kolory, a oczy były ciemne i wąskie jak szparki. Wyraz twarzy miał zacięty i stężały. Nie uśmiechał się. W przeciwieństwie do niebiesko-włosego, który ujrzawszy swojego "prześladowcę", parsknął śmiechem. Dwie pary oczu na powrót się na nim skupiły. Z tym, że jedne wyrażały niedowierzanie, a drugie rosnącą wściekłość. 
   - Coś cię bawi? - chłopak o tęczowych włosach uniósł brew i spojrzał na dziwaka groźnym wzrokiem. 
   Tamten zaczął się śmiać jeszcze bardziej. Po chwili z oczu popłynęły mu łzy, które z trudem ocierał z mokrych już policzków.
   - Pytałem, czy coś się rozbawiło - powiedział grobowym tonem chłopak. 
   Niebiesko-włosy zaczął kaszleć i chrząkać, usiłując powstrzymać się od śmiechu. Minęło parę dłuższych chwil, zanim mógł spokojnie i miarowo oddychać. 
   - B-bo... - znów zakasłał. - Nie mogę się jakoś przyzwyczaić do tych...do tej twojej...tęczy - jego policzki napęczniały, a oczy przybrały kształt półksiężyców. 
   - Daj spokój... - szepnął chłopak o karmelowych włosach. - Sam sobie szkodzisz. Chcesz, żeby wpadł w furię, tak jak parę dni temu?
   Niebiesko-włosy tylko prychnął i znów wlepił swoje spojrzenie w chłopaka naprzeciwko. 
   - Wiesz... Tak to już jest, że ludzie pozwalają sobie na zbyt wiele, ja to rozumiem. Ale czy nie sądzisz, że to, co robisz jest przesadą? - mówca usiadł na krześle, zachowując kamienny wyraz twarzy. 
   - Gdybyś miał normalny kolor włosów, to nie usłyszałbyś ani jednej złośliwej uwagi na ich temat - niebiesko-włosy wzruszył ramionami.
   - Odezwał się ten, co ma niebieskie... - mruknął jakby sam do siebie Lee, jednak nie uszło to uwadze pozostałej dwójki.
   - No widzisz, jakiego mamy bystrego kolegę? - tęczowo-włosy uśmiechnął się zdawkowo. - Więc teraz bądź łaskaw odpuścić sobie te złośliwości i przejdź do rzeczy.
   Dziwak posłał stojącemu obok chłopakowi zdenerwowane spojrzenie i odezwał się:
   - Powiedziałem już, że niczego nowego się nie dowiedziałem. Stoimy w miejscu. 
   - No co ty nie powiesz... - zaśmiał się siedzący. - A dlaczego stoimy w miejscu?
   Niebiesko-włosy posłał krótkie spojrzenie stojącemu obok chłopakowi i po raz kolejny wzruszył ramionami. 
   - Bo... Bo niczego się nie dowiedzieliśmy?
   - A nie dowiedzieliśmy się, ponieważ...?
   - Ponieważ... Eee... - dziwak zrobił zamyśloną minę i zapatrzył się w sufit. - No bo to trudne, no... Tak szukać... 
   Tęczowo-włosy zmrużył oczy i wpatrywał się w chłopaka, który stał parę metrów od niego.
   - Nie, to wcale nie jest trudne. Po prostu jesteś skończonym idiotą! - wrzasnął i uderzył zaciśniętą pięścią o oparcie. 
   Jego głos rozniósł się echem po sali. Karmelowo-włosy skulił się w sobie i spojrzał przerażony na siedzącego. Tamten jednak nie obdarzył go nawet najmniejszym spojrzeniem, bo ciągle wpatrywał się w trzeciego osobnika. 
   - Wiesz, co teraz zrobisz? - warknął po chwili. - Pójdziesz tam, gdzie trzeba i dowiesz się wszystkiego, co jest mi potrzebne. W innym razie nie chcę cię tu widzieć. A jeśli wrócisz i dalej nie dostarczysz mi istotnych informacji, to już nie pomoże ci ani twój koleszka, ani twój durnowaty uśmieszek. Zrozumiałeś?
   Niebiesko-włosy mechanicznie pokiwał głową. 
   - Więc co tu jeszcze robisz?
   Dziwak ruszył w stronę drzwi, nie oglądając się za siebie. Znowu został zmieszany z błotem. Znowu musi spędzić Bóg wie ile godzin na poszukiwaniach. 
   - A ty - dało się słyszeć seplenienie tęczowo-włosego - Ty idziesz z nim. 
   Najpewniej były to słowa skierowane do Lee. Po chwili niebiesko-włosy usłyszał, jak jego towarzysz powłócząc nogami podąża w ślad za nim. Kiedy doszedł do drzwi, zatrzymał się, otworzył je przed chłopakiem i chwilę później również za nimi zniknął. 




   Przepraszam Was... Przepraszam, że tak krótko, ale nic więcej nie byłam w stanie z siebie wykrzesać... Wczoraj skręciłam sobie kostkę, mam pół nogi w gipsie, stąd ta chwilowa (mam nadzieję) niemoc, że tak powiem. Mam nadzieję, że mimo, iż tak krótko, to ciekawie. Bardzo możliwe, że już będziecie teraz wiedzieć kim są te postacie:) A na pewno jedna xD No cóż, tak jak zwykle dziękuję becie Dubu i Unni. Piszcie, co myślicie^^ Ach, no i jeszcze witam nowego obserwatora i dziękuję^^


   
   
   

5 komentarzy:

  1. Yuri~~ Jak ja nie mogę przeżyć, że nie mogę ich nazwać po imieniu, bo narazie to tajemnica ;(Tak mnie język świerzbi, że masakra xd
    Generalnie wymyśliłaś to coś tak genialnie, że ja, która wiem, co będzie się dalej działo jestem w cholerę ciekawa! Ten cały szef jest w mojej głowie tak okrutny, że aż czuje się jak jakaś masochistka lubiąc go >.<
    Do tego ten gość o niebieskich włosach (ale mnie język świerzbi >.<) Wgl kocham już ich wszystkich! ^^ W każdym razie hiena ma tupet, bo mam wrażenie, że ten cały szef nie jest człowiekiem mającym poczucie humoru :P
    Coś czuję, że to opowiadanie będzie genialne <3
    Nawet nie wiesz jak to fajnie jest być nazywaną "Unni" *.* No aż serducho rośnie xD
    Hwaiting mój połamańcu xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Sorki, ale muszę :
    " W niedużym pomieszczeniu, które za czasów swojej świetności zapewne służyło jako składzik na szczotki albo inne tego typu przedmioty, pojawił się podejrzany osobnik, na którego wystarczyło spojrzeć, a już wiedziało się, że na pewno ma trochę niewinnych dusz na sumieniu." - To zdanie jest tako cholernie długie, że się pogubiłam, jak go czytałam O.o .
    Szczerze mówiąc, sama mam problem z trzymaniem zdania w jednej linijce, ale po wstawieniu tego w worda, wyszły trzy linijki z kawałkiem O.o .
    Mam nadzieję, że się nie obraziłaś :3

    No dobra, Ava powiedziała swoje, to teraz czas, na emocje związane z rozdziałem. Ogółem to mam lekki mętlik w głowie i nie mogę się zorientować tak ogólnie o co chodzi. Dodatkowo wkurza mnie fakt, że nie wiem kto to jest, ten cały "niebieskowłosy" Grr...
    Oczywiście, jak to ja jestem cała szczęśliwa, że pojawił się SEHUN *____* Mój tęczowy chłopaczek! xD
    Co do karmelowego to... to jest Kris..?
    Tak się zastanawiam, bo mówiłaś, że go lubisz. Powiem ci w sekrecie, że ja zaczęłam też go ubóstwiać i teraz mam problem z biasowaniem -.-
    No, a tak ogólnie, to akcja się rozkręca ^^ i choć znam mniej/więcej fabułę (bo mi ją bezczelnie zdradziłaś xD) to nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
    Tak bardzo Ci współczuję z tą nogą... <3 Trzymaj się :***
    Napisałaś, że będzie Cię to trzymało przez trzy tygodnie O.o Tak więc do szkoły pójdziesz w gipsie? O.o Ehh... BYWA.
    Mam nadzieję, że jakoś mocno cię ona nie boli :(
    ~ AVA (Juliette)

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze, jestem pod pierwszym rozdziałem i znów zaczyna coś się ze mną dziać. nie dość, że se pienknie umarłam przy prologu i nie miał mi kto grobu wykopać, to jeszcze tu zaliczyłam drugi zgon. no dzięki Yuriś~ dobrze, ale teraz czas na moje rozkminy. :)
    Sehona. tego to rozpoznałam jako pierwszego po brzydkiej tęczy na brzydkim łbie. no łazi toto za mną wszędzie, ale i tak się cieszę, że nawet tu go spotkałam! <3
    dalej niebieskowłosy kojarzy mi się tylko i wyłącznie z Tao, ale nieźle go tutaj wykreowałaś, taki błazen, pajac i jak to powiedziałaś dziwak. strasznie to do niego pasuje według mnie, nie wiem czemu. XD
    jeśli chodzi o tego jak mu to, karmelowowłosego (nie wiem czy dobrze napisałam, bo u mnie pisownia takich wyrazów leży. ;__; o nie przyznałam się! XD) per Lee, co mi się znów kojarzy z Taeminiątkiem, ale co do tego pewna nie jestem. dowiem się w kolejnych rozdziałach.
    ok koniec rozkmin. trochę chaotycznie i do dupy napisane, ale cóż poradzę, tak pisze mi się najlepiej. :)
    Yuriś~, kochanie moje~, strasznie się cieszę, że do twoich opowiadań zawitało exo, no strasznie się cieszę! nawet nie wiesz, jak się szeroko teraz na samą myśl uśmiecham. musisz mi powiedzieć kogo najbardziej lubisz. XDDDD
    dobrze kończę, bo żem się rozpisała! życzę dużo weny, życzę, żebyś wracała do zdrowia, żeby cię noga przestała boleć, żebyś więcej tak nieszczęśliwie nie witała się z podłogą. :) hwaiting! <3

    sehunałkę~

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem, że czytam z opóźnieniem, ale w końcu zaczęłam!
    Cóż, jestem lekko wypruta (tak ogólnie), więc komentarz niestety krótki. Ale!
    Ciekawe... Najpierw płonący sierociniec, a chwilę potem pierwszy rozdział! Dzieje się, na prawdę. Jestem ciekawa co będzie dalej :) Chociaż muszę przyznać, że intryguje mnie to, iż nie wymieniłaś jeszcze ani jednego imienia. Rozumiem zdjęcia, ale podaj jakieś imię xD
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Siema, stara!
    Nominowałam cię do Liebster Award, reszta na moim blogu!

    OdpowiedzUsuń